Otwarcie wystawy: czwartek, 16.05.2024, godz. 19:00 Wystawa otwarta do 31.08.2024 wtorek–sobota, 12.00–19.00 Fundacja Profile ul. Franciszkańska 6 Warszawa Tomasz Ciecierski, Andrzej Dłużniewski, Jarosław Kozłowski, Teresa Tyszkiewicz W recenzjach z kolejnych paryskich Salonów Emil Zola zwracał uwagę nie tylko na obrazy, ale również na ściany, które miały zakrywać. Autor dzieł zamieszczonych w Indeksie Ksiąg Zakazanych, z właściwą sobie wnikliwością łączył hausmanowską przebudowę Paryża z rosnącym zapotrzebowaniem na sztukę, a mówiąc bardziej współczesnym językiem: uczył dostrzegać zależności między wzrostem na rynku nieruchomości i rosnącym popytem na rynku sztuki. Wielkie płótna akademików zakrywały tynki i łudziły iluzjami dostarczając swoim nabywcom kulturowych alibi. Artyści prezentowani na wystawie nie mamią wyobraźni żadnymi złudzeniami, nie oglądają się na mimetyczne ambicje sztuki, ani nie sięgają po zwietrzałe już metafory obrazu jako okna na świat.
Wystawa zbiorowa

Miejsce

16.05.2024 - 31.08.2024
Zakończone

Jaro­sław Kozłow­ski nie raz już roz­pra­wiał na temat „hipo­kry­zji obra­zów”, któ­rych rola spro­wa­dza się do zasła­nia­nia ścia­ny, uda­wa­nia cze­goś, czym nie są i, w grun­cie rze­czy, odwra­ca­nia uwa­gi od tego, co jest. Arty­sta wie­lo­krot­nie uwi­dacz­niał bie­głość sztu­ki w zasła­nia­niu, kamu­flo­wa­niu, masko­wa­niu. W naj­bar­dziej chy­ba spek­ta­ku­lar­ny spo­sób robił to w wiel­ko­for­ma­to­wych akwa­re­lach, w któ­rych nie dość, że nicze­go nie odsła­nia, to jesz­cze ska­zu­je widza naoglą­da­nie wła­sne­go odbi­cia w lśnią­cych powierzch­niach opra­wio­nych w plek­si prac. Wcią­ga odbior­ców w grę odbić, prze­wrot­nie gra­jąc z ich ocze­ki­wa­nia­mi wobec obra­zów.

W pra­cach Tere­sa Tysz­kie­wicz zakry­wa­ją­cych wiel­kie poła­cie ścian, wszyst­ko roz­gry­wa się na powierzch­niach. Ani nar­ra­cyj­ne, ani mime­tycz­ne, zatrzy­mu­ją wzrok na roze­dr­ga­nych płasz­czy­znach wiel­kich powierzch­ni z rów­no­mier­nym wzo­rem „utka­nym” ze szpi­lek. Mate­rie jej obra­zów z nie­mal fizycz­nie odczu­wal­ną ostro­ścią meta­lo­wych szpi­lek doma­ga­ją się doty­ku. Artyst­ka nie łudzi żad­ny­mi ilu­zja­mi, wręcz wypro­wa­dza doświad­cze­nie odbior­cy poza per­cep­cję wzro­ko­wą. Pre­zen­to­wa­ne pra­ce z gęstwi­ną ryt­micz­nie poły­sku­ją­cych szpi­lek wkłu­wa­nych w płót­na lub przy­lu­to­wa­nych do bla­chy w nama­cal­ny spo­sób noszą w sobie śla­dy fizycz­ne­go wysił­ku.

Tomasz Cie­cier­ski z upodo­ba­niem przy­po­mi­na o sub­stan­cjal­no­ści malar­stwa, w sze­re­gu rysun­ków i obra­zów prze­pro­wa­dzał swo­istą inwen­ta­ry­za­cję malar­skich rekwi­zy­tów: szta­lug, młot­ków, pędz­li, sło­ików lub tubek z far­ba­mi. Na wysta­wie poka­zu­je obra­zy mon­to­wa­ne na deskach wycię­tych z pod­ło­gi jego pra­cow­ni w Ani­nie i na pat­chwor­ko­wo połą­czo­nych kawał­kach wykła­dzi­ny z innej swo­jej pra­cow­ni. Na ich tle, tak jak w wie­lo­ele­men­to­wych kom­po­zy­cjach „zbi­ja­nych”, kon­stru­uje ukła­dy z małych, pro­sto­kąt­nych blejt­ra­mów z barw­ny­mi pej­za­ża­mi. Nie­mniej, kie­ru­je nasz wzrok w dół, ku temu, co pod obra­zem, ku reszt­kom farb, śla­dom po pra­cy nad kolej­ny­mi płót­na­mi.

Dla Andrzej Dłuż­niew­skiego wizu­al­ność dzie­ła czę­sto była tyl­ko załącz­ni­kiem do słów i tek­stów. Nie­chęt­ny eks­pre­sji, uwa­żał, że język nale­ży „trzy­mać na wodzy”. Jego obra­zy na sza­rym, nie­za­grun­to­wa­nym płót­nie sta­wa­ły się płasz­czy­zna­mi, na któ­rych roz­gry­wał rela­cje pomię­dzy sen­sem słów, ich rodza­jem gra­ma­tycz­nym i kolo­ra­mi przy­pi­sa­ny­mi poszcze­gól­nym rodza­jom. Przy­kła­dem tych wizu­al­no-tek­sto­wych gier są dwa obra­zy z zaim­ka­mi wska­zu­ją­cy­mi, wiel­kie obra­zy tyleż do oglą­da­nia, co do czy­ta­nia. A samo poję­cie obra­zu arty­sta prze­ni­co­wy­wał w swo­ich wcze­śniej­szych reali­za­cjach, w któ­rych zazwy­czaj sam obraz pozo­sta­wał nie­obec­ny.

Źró­dło: https://fundacjaprofile.pl/poza-iluzja/