Jak długo 17/04/2025 - 31/05/2025 Konrad Maciejewicz, Paweł Zaręba

Artyści

  • Konrad Maciejewicz
  • Paweł Zaręba

Miejsce

  • Bliss Gallery
    Bliss Gallery
    Szpitalna 5/7

    Bliss Gal­le­ry to nowa prze­strzeń pre­zen­ta­cji sztu­ki współ­cze­snej w War­sza­wie, powsta­ła w 2025 roku. Nazwa gale­rii odwo­łu­je się do sta­nu inten­syw­ne­go doświad­cze­nia, a tak­że do momen­tu har­mo­nii – sta­nu, w któ­rym arty­stycz­na eks­pre­sja otwie­ra prze­strzeń dla nowych zna­czeń i per­spek­tyw.

    Bliss to tak­że świa­do­me zatrzy­ma­nie się w cza­sie, moż­li­wość namy­słu nad współ­cze­sno­ścią i prze­szło­ścią. Gale­ria wspie­ra arty­stów i artyst­ki, two­rząc prze­strzeń dla szu­ka­nia nowych roz­wią­zań i swo­bod­nej wymia­ny myśli. To miej­sce spo­tka­nia róż­nych per­spek­tyw – zarów­no tych grun­to­wa­nych, jak i dopie­ro poszu­ku­ją­cych swo­je­go języ­ka.
    źró­dło: https://blissgallery.pl/o‑nas/

17.04.2025 - 31.05.2025
W trakcie

„Jak dłu­go masz zamiar być szczę­śli­wym?” — miał usły­szeć od swo­je­go sobo­wtó­ra roman­tycz­ny poeta Per­cy Shel­ley tydzień przed śmier­cią. Zresz­tą swo­ich nad­re­al­nych bliź­nia­ków spo­ty­kał czę­sto, o czym wspo­mi­na w dzien­ni­kach jego żona Mary Shel­ley. Nie ma powo­dów, by jej nie wie­rzyć, w koń­cu to ona w roku bez lata napi­sa­ła Fran­ken­ste­ina, czy­li wspól­cze­sne­go Pro­me­te­usza i być może jako pierw­sza, w przy­szło­ści i tech­no­lo­gicz­nym roz­wo­ju cywi­li­za­cji, zauwa­ży­ła rodzą­ce się prze­ra­że­nie.

Jed­nak nowo­cze­sność przy­nio­sła nie tyl­ko pozszy­wa­ne mon­stra, sta­ła się tak­że miej­scem, w któ­rym dop­pel­gän­ger roz­go­ścił się jak nigdy wcze­śniej. Ta mitycz­na postać, spraw­ny naśla­dow­ca ruchów i wyglą­du, mia­ła zwia­sto­wać nie­szczę­ście, gene­ro­wać cha­os, wywo­ły­wać kry­zys.

Kry­zys to nie tyl­ko destruk­cja, to moment, w któ­rym sta­re w bólach rodzi nowe. Sko­ro poja­wia się tąp­nię­cie, to coś prze­sta­ło dzia­łać. Zuży­ło się. Wobec tego zuży­cia rze­czy­wi­stość nie tyl­ko nie­ustan­nie się dekon­stru­uje, ale coraz sil­niej roz­dzie­la na dwie czę­ści, w któ­rych z nie­po­ko­jem obser­wu­ją się nawza­jem glo­bal­ne dop­pel­gän­ge­ry: poli­tycz­ne, kul­tu­ro­we, etycz­ne.

Gdzieś w szcze­li­nie tego podzia­łu Kon­rad Macie­je­wicz i Paweł Zarę­ba pro­po­nu­ją wła­sną podwój­ność. Nie tyle pro­wa­dzą dia­log, co pro­wo­ku­ją zde­rze­nie, reak­cję ato­mo­wą. Na sty­ku ich prac — kon­tem­pla­cyj­nych obra­zów Zarę­by i escha­to­lo­gicz­nych obiek­tów Macie­je­wi­cza — wykształ­ca się alter­na­tyw­na fizy­ka. W prze­strze­ni mię­dzy nimi roz­ry­so­wu­je się napię­cie, któ­re usta­lo­ne porząd­ki wywra­ca na dru­gą stro­nę. Obra­zy są lustra­mi, a codzien­ne obiek­ty rytu­al­ny­mi wota­mi. Patrzą­cy sta­je się obser­wo­wa­nym. Gościem w nie-miesz­ka­niu, gdzie zwy­czaj­ne mie­sza się z nie­sa­mo­wi­tym. Dzię­ki temu, jak Ali­cja, moż­na przejść na dru­gą stro­nę, zatrzeć podzia­ły, przy­brać nową for­mę.

Po dru­giej stro­nie lustra gra­no w sza­chy. Tak jak Mar­cel Duchamp — sza­chi­sta i woje­ry­sta. W swo­jej grze w spo­glą­da­nie Macie­je­wicz i Zarę­ba obsta­wia­ją va banque: bia­łe na czar­ne, pio­nek poko­nu­je kró­lo­wą. Szach mat.

kura­tor: Kamil Kuit­kow­ski