Otwarcie: 22.03.2025 | 19:00 Najnowsze obrazy Alex Urban są efektem funkcjonowania w permanentnym kryzysie. Dokąd udaje się duchowny, który stracił wiarę? Myślę, że jedzie do świętych dla siebie miejsc – opowiada artystka o początkach pracy nad cyklem prezentowanym w LETO. Wyjaśnia w ten sposób scenerię tych specyficznych rodzajowych scen. Ich bohaterowie nie grają jednak głównych ról. Nie są również wtopieni w scenerię otaczających je muzealnych wnętrz. Tych z kolei nie da się prosto zakwalifikować jako tła – są dodatkowym aktorem, nie tylko miejscem akcji. Zajęcia, którym oddają się postacie, są aż nadto autonomiczne. Jednocześnie istnieje (za sprawą malarskiej perspektywy i polityki punktów widzenia) wyraźne połączenie pomiędzy planem, na którym operują figury i przestrzenią obserwatora, zatem – nawet jeśli to fantazja, to daje złudzenie przemalowanego zdjęcia. Charakterystyczna dla artystki skapująca lub spływająca farba zmienia to na co patrzymy z powrotem w malowidła.

Artysta

  • Alex Urban

Miejsce

22.03.2025 - 09.05.2025
W trakcie

Kim jest obser­wa­tor? Cze­go szu­ka w tych wyję­tych spod pra­wa zwy­kło­ści prze­strze­niach? I co tam odnaj­du­je?

Krą­żąc wśród arcy­dzieł w odno­wio­nych nie­daw­no gale­riach drez­deń­skie­go Zwin­ge­ru, nie­koń­czą­cych się amfi­la­dach pary­skie­go Luw­ru czy prze­cha­dza­jąc się po naj­bar­dziej zna­nych prze­strze­niach sztu­ki współ­cze­snej, artyst­ka zasta­na­wia się nad zna­cze­niem wła­snej pra­cy, któ­ra dziś może wyda­wać się wręcz bez­sen­sow­na w obli­czu wyda­rzeń pcha­ją­cych świat na skraj prze­pa­ści. Pod­glą­da oso­by, któ­re jak ona, prze­mie­rza­ją sale wysta­wo­we. Prze­cho­dzą obok obra­zów, któ­re – pozba­wio­ne komen­ta­rza – muszą wyda­wać się im abs­trak­cyj­ne, daw­no bowiem stra­ci­ły łącz­ność z odży­wia­ją­cym je kon­tek­stem. Cze­go tu szu­ka­ją? Co widzą, omia­ta­jąc wzro­kiem naj­bar­dziej nawet iko­nicz­ne przed­sta­wie­nia, któ­re powsta­ły przed stu, dwu­stu, czte­ry­stu laty? A co jeśli stwo­rzo­no je przed chwi­lą? Czy coś to zmie­nia? Co myślą patrząc na rzeź­by Rodi­na, obra­zy Rafa­ela, Gior­gio­ne? Czy widzą coś wię­cej wpa­tru­jąc się w wideo Ange­li­ki Mar­kul?

Jak wszy­scy pstry­ka zdję­cia, by dopie­ro na ekra­nie tele­fo­nu zoba­czyć to, co było cały czas widocz­ne gołym okiem.

Kry­zys świa­to­we­go bez­pie­czeń­stwa – pierw­szy od bli­sko stu­le­cia tak moc­no doty­czą­cy nas mul­ti-kry­zys, obej­mu­ją­cy jed­no­cze­śnie zagro­że­nia eko­lo­gicz­ne, eko­no­micz­ne i poli­tycz­ne – to zale­d­wie nie­po­ko­ją­ce, pod­skór­ne tło tych obra­zów.

Na jed­nym, na pierw­szym pla­nie dziew­czy­ny sku­bią fryt­ki z Mc‑a. Poszły na waga­ry i sie­dzą teraz w gale­rii sztu­ki, choć rów­nie dobrze mogła­by to być gale­ria han­dlo­wa. W tle widać kadr z wideo Ange­li­ki Mar­kul “Gar­dło Dia­bła”. Przed­sta­wie­nie bra­zy­lij­skie­go wodo­spa­du, któ­ry jest współ­cze­sną meta­fo­rą obo­jęt­nych ludz­ko­ści poza­ludz­kich sił, a w uję­ciu artyst­ki rów­nież, spro­wa­dzo­nych na świat przez czło­wie­ka nie­unik­nio­nych kata­strof. W kolej­nym obra­zie natych­miast roz­po­zna­je­my jed­no z ujęć, któ­re obie­gły nie­daw­no wszyst­kie agen­cje pra­so­we. Akty­wist­ki kli­ma­tycz­ne pro­te­stu­ją­ce prze­ciw nie­zrów­no­wa­żo­nej pro­duk­cji żyw­no­ści obla­ły zupą Mona Lisę. Na innym płót­nie, star­szy męż­czy­zna skła­nia gło­wę sie­dząc na pysz­nej kana­pie przed wyjąt­ko­wo boga­to opra­wio­nym obra­zem. To tak zna­na rama, że każ­dy bywa­lec wie, iż sie­dzi przed “Madon­ną Syk­styń­ską” Rafa­ela. Czy skła­nia gło­wę w zadu­mie, czy skro­lu­je zdję­cia na por­ta­lu spo­łecz­no­ścio­wym?

To wysta­wa o poszu­ki­wa­niu sie­bie i poszu­ki­wa­niu innych. Sztu­ka jest dla tego poszu­ki­wa­nia, tyl­ko i aż, bez­piecz­ną prze­strze­nią.

Tekst: Anna Mituś

źró­dło: https://leto.pl/pl/wystawy/477