Alvaro Sánchez – „Moments Like This Never Last” Wystawa indywidualna Wystawa: 15.10–15.12.2024 Wernisaż: 15.10.2024 godz. 18.00 Galeria Retroavangarda, Al. Jerozolimskie 146D, Warszawa Kurator wystawy: dr Anna Kłos Organizatorzy: Retroavangarda, Apollo Rida oraz Ambasada Republiki Gwatemali w Polsce Wystawa: „Moments Like This Never Last” – Alvaro Sánchez
Alvaro Sanchez

Miejsce

15.10.2024 - 15.12.2024
Zakończone

Od 15 paź­dzier­ni­ka do poło­wy grud­nia 2024 roku w war­szaw­skiej Gale­rii Retro­avan­gar­da moż­na oglą­dać indy­wi­du­al­ną wysta­wę gwa­te­mal­skie­go arty­sty Alva­ro Sán­che­za zaty­tu­ło­wa­ną „Moments Like This Never Last”. Wysta­wa zosta­ła zor­ga­ni­zo­wa­na we współ­pra­cy z Amba­sa­dą Repu­bli­ki Gwa­te­ma­li w Pol­sce w ramach dru­giej edy­cji Wysta­wy Sztu­ki Laty­no­ame­ry­kań­skiej. Kura­to­rem wysta­wy jest dr Anna Kłos.

Alva­ro Sán­chez, uro­dzo­ny w 1975 roku w Gwa­te­ma­li, jest uzna­nym arty­stą gra­fi­kiem i pisa­rzem. Spe­cja­li­zu­je się w tech­ni­ce kola­żu i tech­ni­kach mie­sza­nych, a jego pra­ce były pre­zen­to­wa­ne na wysta­wach w Euro­pie, Azji i Sta­nach Zjed­no­czo­nych. W swo­jej twór­czo­ści Sán­chez kon­cen­tru­je się na tema­ty­ce ludz­kiej kon­dy­cji, uka­zu­jąc kru­chość życia poprzez eks­pre­syj­ne, peł­ne emo­cji kom­po­zy­cje.

Na wysta­wie w Gale­rii Retro­avan­gar­da moż­na obej­rzeć zarów­no ana­lo­go­we, ręcz­nie stwo­rzo­ne przez arty­stę kola­że, jak i serię prac cyfro­wych. Jest to już dru­ga indy­wi­du­al­na wysta­wa Sán­che­za w tym miej­scu. Jego pra­ce były rów­nież pre­zen­to­wa­ne na wszyst­kich edy­cjach Mię­dzy­na­ro­do­wej Wysta­wy Kola­żu orga­ni­zo­wa­nej przez Retro­avan­gar­dę.

Alva­ro Sán­chez – Wywiad
Z oka­zji otwar­cia wysta­wy i przy­jaz­du arty­sty do War­sza­wy, publi­ku­je­my krót­ki wywiad:

  1. Co zain­spi­ro­wa­ło Cię do nada­nia tytu­łu „Moments Like This Never Last” Two­jej naj­now­szej wysta­wie? Czy ma on dla Cie­bie szcze­gól­ne zna­cze­nie?

Alva­ro Sán­chez: Tak, ten tytuł ma dla mnie szcze­gól­ne zna­cze­nie. Muzy­ka odgry­wa w moim życiu ogrom­ną rolę – nic, co two­rzę, nie powsta­ło­by bez niej. Jed­nym z zespo­łów, któ­re mia­ły na mnie duży wpływ, jest The Mis­fits. Fascy­no­wał mnie ich mrocz­ny wize­ru­nek, czasz­ki, nawią­za­nia do hor­ro­rów – to wszyst­ko two­rzy­ło zupeł­nie inny, odręb­ny świat. Zain­spi­ro­wa­ny tym, zaczerp­ną­łem wers z jed­nej z moich ulu­bio­nych pio­se­nek i uzna­łem, że będzie ide­al­nym tytu­łem dla mojej wysta­wy. Myśla­łem też o ulot­no­ści chwi­li, nawet samej wysta­wy, co spra­wi­ło, że ten tytuł wyda­wał mi się traf­ny. Jed­nak przede wszyst­kim jest to hołd dla muzy­ki, któ­ra mnie nie­ustan­nie inspi­ru­je.

  1. W swo­jej twór­czo­ści czę­sto poru­szasz temat kru­cho­ści życia. Jakie oso­bi­ste doświad­cze­nia lub reflek­sje wpły­wa­ją na Two­je podej­ście do tej tema­ty­ki?

    Temat prze­mi­ja­nia i ludz­kiej kon­dy­cji towa­rzy­szy mojej twór­czo­ści od same­go począt­ku. Myślę, że w dużej mie­rze wyni­ka to z wpły­wu lite­ra­tu­ry, ale rów­nież z oso­bi­stych doświad­czeń, któ­re skło­ni­ły mnie do głęb­szej reflek­sji nad tym zagad­nie­niem. Czę­sto mówi się, że arty­sta wyra­ża to, co naj­le­piej rozu­mie – i sądzę, że wła­śnie to sta­ram się robić. Moje pra­ce są pró­bą odpo­wie­dzi na pyta­nie, co to zna­czy być czło­wie­kiem, a dopó­ki to pyta­nie będzie mnie nur­to­wać, będę je zgłę­biać poprzez swo­ją twór­czość.
  1. Wysta­wiasz w Gale­rii Retro­avan­gar­da już po raz dru­gi. Bra­łeś też udział we wszyst­kich trzech edy­cjach mię­dzy­na­ro­do­wej wysta­wy kola­żu w War­sza­wie. Jakie są Two­je wra­że­nia z poprzed­nich wystaw w tej gale­rii?

Od począt­ku czu­łem sil­ną więź z Retro­avan­gar­dą. Była to pierw­sza gale­ria, któ­ra auten­tycz­nie zain­te­re­so­wa­ła się tym, co dzie­je się w świe­cie kola­żu i mixed media na are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej, zwłasz­cza w Ame­ry­ce Łaciń­skiej. Uwa­żam, że jej dzia­łal­ność jest nie­zwy­kle istot­na, ponie­waż budo­wa­nie mostów pomię­dzy arty­sta­mi o róż­nych spo­so­bach myśle­nia jest klu­czo­we dla two­rze­nia nowych dia­lo­gów i inspi­ra­cji. Wła­śnie dla­te­go tak cenię sobie tę współ­pra­cę i bli­skość z gale­rią. Mam nadzie­ję, że będzie ona trwa­ła przez wie­le lat, ponie­waż wie­rzę, że Retro­avan­gar­da wyko­nu­je nie tyl­ko waż­ną, ale i wyjąt­ko­wą pra­cę.

  1. Wysta­wa obej­mu­je zarów­no ana­lo­go­we, ręcz­nie wyko­na­ne kola­że, jak i pra­ce cyfro­we. Jakie róż­ni­ce widzisz mię­dzy tymi dwie­ma tech­ni­ka­mi i w któ­rej wolisz pra­co­wać? W jakim stop­niu łączysz tech­ni­ki tra­dy­cyj­ne i cyfro­we? 

Zawsze szu­kam nowych spo­so­bów na posze­rze­nie moż­li­wo­ści swo­jej twór­czo­ści i uwa­żam, że zarów­no tech­ni­ka ana­lo­go­wa, jak i cyfro­wa mają swój nie­po­wta­rzal­ny urok. Pra­ca ręcz­na pozwa­la mi doświad­czać fizycz­nej stro­ny two­rze­nia – ten pro­ces, pełen przy­pad­ko­wych, „szczę­śli­wych wypad­ków”, jest dla mnie nie­zwy­kle satys­fak­cjo­nu­ją­cy. Sam moment, gdy mogę ubru­dzić się far­bą, a następ­nie obser­wo­wać, jak powsta­je coś kon­kret­ne­go i nama­cal­ne­go, uwa­żam za pięk­ny.

Z kolei tech­ni­ka cyfro­wa otwie­ra przede mną zupeł­nie inne ścież­ki – daje moż­li­wość eks­pe­ry­men­to­wa­nia z gra­fi­ką kom­pu­te­ro­wą i roz­sze­rza­nia mojej twór­czo­ści na róż­ne for­my oraz obiek­ty. W pew­nym momen­cie te dwa podej­ścia natu­ral­nie się łączą, two­rząc inte­re­su­ją­ce efek­ty, ale nigdy tego nie wymu­szam – pozwa­lam, by ten pro­ces prze­bie­gał spon­ta­nicz­nie.

  1. W Two­jej twór­czo­ści widać moty­wy Dan­se Maca­bre, wpły­wy dada­izmu i este­ty­ki Punk. Patrząc na Two­je pra­ce (zwłasz­cza te eks­pre­syj­ne malar­skie w dużych for­ma­tach) nie­któ­rzy mają też sko­ja­rze­nia z twór­czo­ścią Basqu­ia­ta. Powiedz pro­szę coś bli­żej o swo­ich inspi­ra­cjach.

Muzy­ka, lite­ra­tu­ra oraz twór­czość wie­lu mala­rzy, któ­rych pra­ce mia­ły klu­czo­we zna­cze­nie dla roz­wo­ju moje­go sty­lu, wywar­ły na mnie ogrom­ny wpływ. Okład­ki albu­mów pun­ko­wych i heavy meta­lo­wych ode­gra­ły istot­ną rolę w mojej arty­stycz­nej edu­ka­cji. Rów­nie waż­ne było dla mnie zetknię­cie się z euro­pej­ską awan­gar­dą, taką jak dada­izm. Nie­za­prze­czal­ny wpływ wywar­ła na mnie rów­nież twór­czość Jean-Miche­la Basqu­ia­ta. Odkry­cie jego sztu­ki było jak eks­plo­zja nowych moż­li­wo­ści, i rozu­miem, że to jego pra­ce są czę­sto pierw­szym sko­ja­rze­niem, jakie poja­wia się u osób patrzą­cych na moje obra­zy. Jed­nak moją inten­cją jest otwie­ra­nie drzwi do świa­ta Art Brut i Out­si­der Art, aby odbior­cy mogli odkry­wać inne spo­so­by wyra­ża­nia idei. Twór­czość Basqu­ia­ta to zale­d­wie począ­tek dro­gi ku wszech­świa­to­wi nie­sa­mo­wi­tych arty­stów, i mam nadzie­ję, że moje pra­ce będą kie­dyś postrze­ga­ne jako drzwi, któ­re – podob­nie jak wie­lu arty­stów otwo­rzy­ło je dla mnie – ja otwie­ram dla innych.

  1. Wiem, że lubisz dobrą muzy­kę, dobre wino. W Two­ich pra­cach moż­na też odna­leźć mnó­stwo vin­ty­go­wych, sta­rych kolek­cjo­ner­skich ele­men­tów takich jak sta­re rekla­my, znacz­ki pocz­to­we, sta­re foto­gra­fie. Czy uży­wasz ich wyłącz­nie na potrze­by kola­ży, czy też jesteś kolek­cjo­ne­rem i po pro­stu zbie­rasz takie rze­czy. Jakie­go typu masz kolek­cje?

Tak, uwiel­biam wino – dla mnie to nie tyl­ko napój, ale źró­dło inspi­ra­cji, któ­re pro­wa­dzi­ło mnie do wie­lu wspa­nia­łych roz­mów i pomo­gło poznać cie­ka­wych ludzi. Jeśli cho­dzi o twór­czość, jest to wręcz ide­al­ny elik­sir. Choć w moich kola­żach czę­sto wyko­rzy­stu­ję vintage’owe ele­men­ty, któ­re wywo­łu­ją we mnie sil­ne emo­cje, wie­rzę, że rów­nież este­tycz­nie wzbo­ga­ca­ją one moje pra­ce. Jed­nak gdy­bym miał sie­bie okre­ślić jako kolek­cjo­ne­ra, to przede wszyst­kim zbie­ram książ­ki i pły­ty winy­lo­we. Uwiel­biam prze­szu­ki­wać skle­py muzycz­ne i kupo­wać pły­ty – mimo że w cyfro­wym świe­cie muzy­ka jest łatwo dostęp­na, dla mnie ten rytu­ał odkry­wa­nia nowej muzy­ki, cza­sem zupeł­nie intu­icyj­nie, wciąż ma ogrom­ną war­tość. Cza­sem myślę, że może jestem po pro­stu fety­szy­stą przed­mio­tów – kto wie.

  1. Czy są jakieś kon­kret­ne pra­ce na tej wysta­wie, któ­re mają dla Cie­bie szcze­gól­ne zna­cze­nie? Możesz opo­wie­dzieć o pro­ce­sie ich two­rze­nia?

Każ­da z prac na tej wysta­wie ma dla mnie szcze­gól­ne zna­cze­nie. Pro­ces ich two­rze­nia był bar­dzo spon­ta­nicz­ny; czę­sto zaczy­nał się od włą­cze­nia pły­ty, na przy­kład zespo­łu Bush Tetras, któ­re­go słu­cham teraz, odpo­wia­da­jąc na Two­je pyta­nia. Pozwa­lam muzy­ce dyk­to­wać mi, jak ma wyglą­dać wynik koń­co­wy. Sta­ram się nie ana­li­zo­wać zbyt­nio pro­ce­su – po pro­stu pozwa­lam, by wszyst­ko wypły­wa­ło natu­ral­nie. Jeśli rezul­tat mnie nie satys­fak­cjo­nu­je, zawsze mogę wyma­zać lub prze­kre­ślić i zacząć od nowa.

Te pra­ce mają dla mnie wyjąt­ko­wą war­tość, ponie­waż zosta­ły stwo­rzo­ne spe­cjal­nie na wysta­wę w Gale­rii Retro­avan­gar­da. Uwa­żam, że waż­ne było, aby poka­zać coś inne­go niż to, co zapre­zen­to­wa­łem pod­czas mojej pierw­szej wysta­wy w tej gale­rii. To natu­ral­ne, że arty­sta chce dzie­lić się z publicz­no­ścią swo­im roz­wo­jem i postę­pa­mi na oso­bi­stej dro­dze. Dla mnie ewo­lu­cja jako arty­sty jest nie­zwy­kle istot­na.

  1. Jakie prze­sła­nie chciał­byś, aby odwie­dza­ją­cy wysta­wę zabra­li ze sobą po obej­rze­niu Two­ich prac?

Myślę, że głów­nym prze­sła­niem, któ­re chciał­bym, aby odwie­dza­ją­cy moją wysta­wę zabra­li ze sobą, jest zachę­ta do szer­sze­go spoj­rze­nia na Gwa­te­ma­lę i Ame­ry­kę Łaciń­ską oraz do pozna­nia tego, co dzie­je się tam w sztu­ce. Pra­gnę, aby zro­dził się mię­dzy nimi dia­log i aby uświa­do­mi­li sobie, że w tych kra­jach dzie­je się wie­le inte­re­su­ją­cych rze­czy, któ­re wykra­cza­ją poza ste­reo­ty­py zwią­za­ne z tury­stycz­ny­mi pamiąt­ka­mi. Ame­ry­ka Łaciń­ska to nie tyl­ko regio­nal­na muzy­ka i ludzie tań­czą­cy w wie­lo­ko­lo­ro­wych stro­jach z koko­sa­mi na gło­wach – to znacz­nie wię­cej, a mam nadzie­ję, że moje pra­ce pomo­gą uka­zać tę róż­no­rod­ność.

  1. Jesteś rów­nież pisa­rzem. W jaki spo­sób pisa­nie wpły­wa na Two­ją sztu­kę wizu­al­ną? Czy te dwa media się nawza­jem uzu­peł­nia­ją?

Zde­cy­do­wa­nie tak. Moja pierw­sza mini­fik­cja gro­zy była cał­ko­wi­cie inspi­ro­wa­na serią obra­zów, któ­re stwo­rzy­łem kil­ka lat temu. Wów­czas jesz­cze nie odwa­ży­łem się pisać, ale mia­łem świa­do­mość, że te obra­zy dzia­ła­ją jak opo­wia­da­nia. To wła­śnie wte­dy posta­no­wi­łem prze­kształ­cić tę pra­cę w książ­kę. Dla mnie obie te dys­cy­pli­ny są ze sobą ści­śle zwią­za­ne; nie widzę mię­dzy nimi róż­ni­cy, a myślę, że ide­al­nie się uzu­peł­nia­ją. Cho­ciaż każ­da z nich ma swo­je miej­sce i czas, cie­szę się z moż­li­wo­ści, jakie każ­da z nich ofe­ru­je. Każ­da z tych form wyra­zu ma swo­ją uni­kal­ną poetyc­ką siłę.

  1. Współ­pra­cu­jesz z wie­lo­ma mię­dzy­na­ro­do­wy­mi maga­zy­na­mi z dzie­dzi­ny sztu­ki, lite­ra­tu­ry i desi­gnu. Jakie zna­cze­nie ma dla Cie­bie ta współ­pra­ca arty­stycz­na i jak wpły­wa na Twój roz­wój arty­stycz­ny?

Sze­ro­ko rozu­mia­na współ­pra­ca arty­stycz­na jest czymś dla mnie bar­dzo waż­nym i wpły­wa na mój roz­wój arty­stycz­ny. Uwa­żam, że współ­pra­ca mię­dzy arty­sta­mi jest nie­zbęd­na i klu­czo­wa dla nasze­go roz­wo­ju. Myśle­nie, że wszyst­ko, cze­go się nauczy­li­śmy, wystar­czy, aby two­rzyć coś napraw­dę war­to­ścio­we­go, jest cał­ko­wi­cie ego­cen­trycz­ne, a wręcz nie­co naiw­ne. Inspi­ro­wa­nie się nawza­jem to pod­sta­wo­wy ele­ment ludz­kiej natu­ry, sta­no­wią­cy część naszej ewo­lu­cji jako gatun­ku.

Wie­rzę, że waż­ne jest, aby zosta­wić ślad nasze­go krót­kie­go poby­tu na zie­mi. Taki zapis sta­je się świa­dec­twem nasze­go cza­su oraz momen­tu, w któ­rym żyje­my. To jedy­ny spo­sób, w jaki przy­szłe poko­le­nia będą mia­ły moż­li­wość odkry­cia nas i tego, co zro­bi­li­śmy. Na to liczę.

  1. Jakie są Two­je pla­ny na przy­szłość? Czy możesz zdra­dzić, nad czym obec­nie pra­cu­jesz i jakie pro­jek­ty arty­stycz­ne pla­nu­jesz na kolej­ne lata?

Tak, oczy­wi­ście, mam pla­ny. Jestem jed­nym z tych, któ­rzy zawsze robią pla­ny, nawet jeśli czę­sto nie wycho­dzą. Potrze­bu­ję ich, aby zająć swo­ją gło­wę. W przy­szłym roku pla­nu­ję indy­wi­du­al­ną wysta­wę w Ame­ry­ce Połu­dnio­wej. Nigdy nie mia­łem oka­zji tam wysta­wiać i myślę, że jeśli wszyst­ko pój­dzie zgod­nie z pla­nem, przy­szły rok może być rokiem, w któ­rym to zma­te­ria­li­zu­ję. Mam tak­że pla­ny na wyda­nie kolej­nej książ­ki z opo­wia­da­nia­mi, ale tym razem chcę zro­bić książ­kę hybry­do­wą, to zna­czy taką, któ­ra łączy lite­ra­tu­rę ze sztu­ką wizu­al­ną. Jestem już w trak­cie roz­mów z lokal­nym wydaw­nic­twem i mam nadzie­ję, że uda się to osią­gnąć. Jed­nak naj­waż­niej­szym, naj­bliż­szym pla­nem jest dla mnie kon­ty­nu­owa­nie pra­cy twór­czej – to mogę Ci zagwa­ran­to­wać.

źró­dło: https://www.retroavangarda.com/alvaro-sanchez-wystawa-indywidualna/