To, co powstaje ze spontanicznego działania, nie jest wynikiem przypadku, lecz jest wywołane zakorzenionym głęboko pragnieniem – najpierw rodzi się w sposób nieśmiały, a następnie wzmaga się w toku uporczywego powtarzania – Arno Stern

Artysta

  • Kaja Gadomska

Miejsce

18.01.2025 - 01.03.2025
Zakończone

Potrze­ba to poczu­cie bra­ku, któ­re skła­nia do dzia­ła­nia. Rój to zbio­ro­wi­sko dzia­ła­ją­ce jako całość, ale tak­że psz­cze­la rodzi­na, któ­ra wraz z mat­ką opusz­cza gniaz­do, gdy nie czu­je się już w nim bez­piecz­nie. Potrze­ba roju to opo­wieść o potrze­bie wyra­ża­nia sie­bie w okre­ślo­nym sys­te­mie, o dora­sta­niu i macie­rzyń­stwie, wal­ce o dobro­stan oraz budo­wa­niu rela­cji z oto­cze­niem na nowo. For­ma poro­zu­mie­nia mię­dzy pra­cą a efek­tem, powta­rzal­no­ścią a spon­ta­nicz­no­ścią, twór­cą a odbior­cą. Akt oso­bi­ste­go i kolek­tyw­ne­go poszu­ki­wa­nia sen­su, poro­zu­mie­nia i har­mo­nii, na sty­ku indy­wi­du­al­nych potrzeb i emo­cji.

Roz­pa­try­wa­ny­mi kon­tek­sta­mi języ­ka abs­trak­cji budo­wa­ne­go przez Kaję Gadom­ską są teo­ria For­mu­la­cji Arno Ster­na i meto­dy komu­ni­ka­cji NVC (Nonvio­lent Com­mu­ni­ca­tion) Mar­shal­la Rosen­ber­ga. Teo­rie te pozna­wa­ne i wpro­wa­dza­ne w życie przez artyst­kę z myślą o jej dzie­ciach zna­la­zły swo­je nawią­za­nia w dzia­ła­niach twór­czych.

Arno Stern peda­gog i badacz, któ­ry poświę­cił swo­je życie edu­ka­cji malar­skiej, wie­rzył, że każ­dy czło­wiek, nie­za­leż­nie od wie­ku, nosi w sobie pamięć pier­wot­ną, zako­do­wa­ną w naj­bar­dziej pod­sta­wo­wych potrze­bach zwią­za­nych z poczu­ciem bez­pie­czeń­stwa i bez­tro­ski. Meto­dą, któ­ra pozwa­la­ła wyra­zić te potrze­by, było nie­skrę­po­wa­ne prze­le­wa­nie swo­jej wraż­li­wo­ści na papier. Stern okre­ślał ten pro­ces mia­nem „for­mu­la­cji”, a sam akt „pozo­sta­wia­niem śla­du”. Dwie­ma pod­sta­wo­wy­mi struk­tu­ra­mi, któ­re poja­wia­ły się w dzie­cię­cych rysun­kach nie­za­leż­nie od oto­cze­nia kul­tu­ro­we­go, były okrę­gi, wynik tzw. „kół­ko­wa­nia” oraz sku­pi­ska punk­tów czy­li rezul­tat „punk­to­wa­nia” – rój. Te for­my, w róż­nych kon­fi­gu­ra­cjach, sta­no­wią echo naszych pier­wot­nych potrzeb wyra­zu. Stern zauwa­żył, że nie­skrę­po­wa­na i nie­na­zna­czo­na oce­ną moż­li­wość zaba­wy malar­skiej pro­wa­dzi do wzmoc­nie­nia poczu­cia wła­snej war­to­ści i komu­ni­ka­cji z wła­sny­mi emo­cja­mi i potrze­ba­mi. Pro­pa­go­wał te dzia­ła­nia w pro­wa­dzo­nej przez sie­bie pra­cow­ni Malort i poprzez wie­lo­let­nia pra­cę peda­go­gicz­ną.

Mar­shall Rosen­berg, ame­ry­kań­ski psy­cho­log kli­nicz­ny, twór­ca meto­dy komu­ni­ka­cji NVC (Nonvio­lent Com­mu­ni­ca­tion), uwa­żał, że ist­nie­ją uni­wer­sal­ne potrze­by ludz­kie, któ­re łączą ludzi nie­za­leż­nie od kul­tu­ry, tła czy kon­tek­stu życio­we­go. Te pod­sta­wo­we potrze­by są fun­da­men­tal­ne dla naszej egzy­sten­cji i moty­wu­ją więk­szość naszych dzia­łań. Prak­ty­ka NVC pole­ga­ją­ca na roz­wi­ja­niu, obser­wa­cji, empa­tii oraz świa­do­mo­ści swo­ich potrzeb w komu­ni­ka­cji z dru­gim czło­wie­kiem. Prak­ty­ka Kai Gadom­skiej znaj­du­je powią­za­nie z teo­rią Komu­ni­ka­cji Bez Prze­mo­cy (NVC) Mar­shal­la Rosen­ber­ga, szcze­gól­nie w kon­tek­ście wyra­ża­nia potrzeb i uczuć – kre­atyw­no­ści, auto­ek­spre­sji, inspi­ra­cji, auto­no­mii, bez­pie­czeń­stwa emo­cjo­nal­ne­go, pięk­na i har­mo­nii. Jej pro­ces arty­stycz­ny, podob­nie jak w NVC, opie­ra się na świa­do­mo­ści swo­ich wła­snych impul­sów i emo­cji oraz dąże­niu do ich wyra­że­nia w spo­sób, któ­ry umoż­li­wia auten­tycz­ny kon­takt z sobą i inny­mi. Szki­ce auto­ma­tycz­ne, kola­że, „szy­te obra­zy” czy płót­na Gadom­skiej sta­ją się dla niej for­mą komu­ni­ka­cji, poprzez któ­rą w spo­sób bez­po­śred­ni obser­wu­je swo­je potrze­by, a za pomo­cą powta­rzal­no­ści struk­tur i form, prze­kształ­ca je w jasny, emo­cjo­nal­ny prze­kaz.

Tytu­ło­wa „Potrze­ba roju” to tak­że nawią­za­nie do życia psz­czół, któ­re – kie­ro­wa­ne impe­ra­ty­wem natu­ry – wytrwa­le two­rzą nie­skoń­czo­ne struk­tu­ry pla­strów mio­du. W przy­ro­dzie psz­czo­ły żyją w roju, w któ­rym każ­da jed­nost­ka ma swo­ją rolę a całość funk­cjo­nu­je w har­mo­nii. Urzą­dze­nia spo­łecz­ne ula opar­te jest na macie­rzyń­stwie. Podej­rze­wa się, że rój jako całość posia­da sta­ny emo­cjo­nal­ne, obo­wią­zu­je go sieć komu­ni­ka­cyj­na opar­ta na węchu sku­tecz­nie prze­ka­zu­ją­ca infor­ma­cje. Psz­czo­ły są inte­li­gent­ne, potra­fią podej­mo­wać decy­zje opar­te na współ­dzia­ła­niu dla dobra roju. Obo­wią­zu­ją je potrze­by zasad­ni­cze pozwa­la­ją­ce rodzi­nie prze­trwać.

Poprzez powie­la­nie, nagro­ma­dze­nie i dekom­po­no­wa­nie ele­men­tów Gadom­ska two­rzy indy­wi­du­al­ny język. Potrze­ba eks­pre­sji ujaw­nia się w szki­cach abs­trak­cyj­nych. To nie­wiel­kie kart­ki papie­ru, na któ­rych artyst­ka kom­po­nu­je pierw­sze połą­cze­nia punk­tów, linii, kształ­tów i plam barw­nych. Wyko­rzy­stu­jąc zapis auto­ma­tycz­ny tech­ni­kę inspi­ro­wa­ną Mani­fe­stem sur­re­ali­zmu, Gadom­ska wyko­rzy­stu­je struk­tu­ry powsta­łe szyb­ko, bez dostę­pu świa­do­mej decy­zji, któ­re następ­nie pre­cy­zyj­nie prze­twa­rza, roz­ci­na, prze­dru­ko­wu­je i prze­kle­ja. To swo­iste labo­ra­to­rium jej twór­czo­ści. Szki­ce te czę­sto prze­kształ­ca­ne są w kola­że, do któ­rych oprócz geo­me­trycz­nych i orga­nicz­nych struk­tur wkle­ja­ne są frag­men­ty tek­stów nio­są­cych dla niej ładu­nek emo­cjo­nal­ny. Te ele­men­ty, jako prze­pra­co­wy­wa­ne śla­dy prze­szło­ści, otrzy­mu­ją rów­no­rzęd­ne zna­cze­nie wobec tych, któ­re, jak twier­dził Stern, wyni­ka­ją z impul­su odzwier­cie­dla­ją­ce­go to, cze­go nie jeste­śmy w sta­nie świa­do­mie pamię­tać a co głę­bo­ko odbi­ło się w naszej psy­chi­ce.

Okre­ślo­ne kształ­ty, widocz­ne w drob­nych szki­cach, są powięk­sza­ne i zwie­lo­krot­nia­ne w obra­zach olej­nych, na suro­wej baweł­nie czy pat­chwor­kach. Wiją się w gąsz­czu mate­ria­ło­wych struk­tur, scze­pio­nych w monu­men­tal­ne relie­fo­we kom­po­zy­cje. Tka­ni­na sta­ła się naj­now­szym polem eks­pe­ry­men­tów Kai Gadom­skiej, dając moż­li­wość nie­mal nie­ogra­ni­czo­nych prze­kształ­ceń pier­wot­nych mate­ria­łów i obser­wo­wa­niu nowych rela­cji mię­dzy nimi. Tak zwa­ne „szy­te obra­zy” to kom­po­zy­cje two­rzo­ne z mate­ria­łów z odzy­sku, któ­re artyst­ka far­bu­je, malu­je i prze­szy­wa baweł­ną zadru­ko­wa­ną szki­cem auto­ma­tycz­nym. Jedy­nym ogra­ni­cze­niem pozo­sta­je maszy­no­wy ścieg, wyzna­cza­ją­cy kom­po­zy­cję obra­zów.

Każ­da linia, kształt i pla­ma barw­na peł­ni rolę utrwa­le­nia tego, co nie­wy­po­wie­dzia­ne, a ich codzien­ny zapis pozwa­la zaspo­ko­ić potrze­bę twór­cze­go wyra­że­nia sie­bie. Celem jest uczy­nić nie­za­spo­ko­jo­ne zno­śnym i ode­brać prze­szło­ści moc, pomi­mo cią­głe­go nie­do­sy­tu, któ­ry odzwier­cie­dla się w zwie­lo­krot­nie­niach. Wyko­rzy­sty­wa­ne tech­ni­ki znaj­du­ją lustrza­ne odbi­cia w jej życiu: szki­ce odzwier­cie­dla­ją „ja”, kola­że mogą sym­bo­li­zo­wać „onych”, cię­cie – roz­łam a pat­chwork – nową rodzi­nę. Pole inter­pre­ta­cji nie jest jed­nak ogra­ni­czo­ne tyl­ko do oso­bi­stych prze­żyć, ponie­waż każ­da oso­ba prze­twa­rza natłok kształ­tów i barw przez pry­zmat wła­snej wraż­li­wo­ści i doświad­czeń, a w powta­rzal­no­ści może odkryć wła­sne głę­bo­ko ukry­te potrze­by.

Tekst: Jakub Pran­ge-Bar­czyń­ski
źró­dło: https://leto.pl/pl/wystawy/454-kaja-gadomska-potrzeba-roju?offset=1